Strona główna / Kryminalne / Dwie Tajki Uratowane z Seksualnego Niewolnictwa w Myawaddy

Dwie Tajki Uratowane z Seksualnego Niewolnictwa w Myawaddy

Fundacja Pavena i policja ratują dwie kobiety | Zdjęcie: Khaosod

Myawaddy po raz kolejny potwierdza swoje mroczne oblicze. To pograniczne miasto w Mjanmie od lat jest epicentrum przestępczości zorganizowanej — od oszustw online, przez handel ludźmi, aż po przymusową prostytucję kontrolowaną przez chińskie i lokalne gangi. Tym razem ofiarami padły dwie młode Tajki, które zostały zwabione fałszywą ofertą pracy i wciągnięte w piekło niewoli.

Ich dramat zakończył się dopiero po odważnej ucieczce jednej z nich, która mimo tortur i pobicia zdołała wysłać współrzędne miejsca przetrzymywania.


Jak wyglądała pułapka? Fałszywa oferta → transport → zniewolenie

Piekło rozpoczęło się, gdy 27-letnia A. zgodziła się na „świetnie płatną pracę” w Myawaddy — 50–70 tys. bahtów miesięcznie jako hostessą. Tak działają setki rekruterów powiązanych z chińskimi grupami przestępczymi, które przejęły duże obszary regionu.

Krok po kroku:

  • A. pojechała autobusem do Mae Sot.
  • Stamtąd przemytnicy przewieźli ją łodzią przez rzekę Moei — standardowa trasa handlu ludźmi.
  • Na miejscu czekał pojazd wojskowy Mjanmy — to kolejny dowód, że część lokalnych sił współpracuje lub przynajmniej toleruje działalność gangów.
  • Ofiarę dostarczono do kompleksu „townhouse’ów”, które służą jako prywatne burdele i punkty tranzytowe dla kobiet.

Tam A. spotkała rekruterkę „BB”, która zaraz potem… zniknęła. Jest to klasyczny schemat – rekruterzy działają jako „pośrednicy”, ale natychmiast się ulatniają, by uniknąć odpowiedzialności.


Brutalna prawda: przymusowa prostytucja i tortury

A. została natychmiast poinformowana, że ma „dług wobec pracodawcy” i musi go odpracować poprzez seks z klientami.

Gdy próbowała ucieczki:

  • zrobiła zdjęcia miejsca,
  • wysłała lokalizację do fundacji Pavena,
  • personel odkrył zdjęcia na jej telefonie.

W odwecie:

  • zamknięto ją w pokoju,
  • 5 chińskich mężczyzn biło ją pałkami,
  • razzili ją paralizatorami,
  • odebrano jej telefon,
  • zmuszano do dalszego „przyjmowania klientów” mimo obrażeń.

To wszystko jest charakterystyczne dla chińskich siatek działających w tzw. Szarej strefie Myawaddy, kontrolowanej przez gangi powiązane m.in. z Kokang i biznesami kryptowalutowymi.


Jak doszło do uratowania kobiet?

Po kilku dniach A. odzyskała telefon i ponownie skontaktowała się z Fundacją Pavena.

Fundacja natychmiast:

  • potwierdziła lokalizację,
  • powiadomiła policję z Tak,
  • zorganizowała akcję ratunkową.

Wspólnie uratowano dwie Tajki przetrzymywane przez gang.

Pavena Hongsakul i lokalni funkcjonariusze wdrożyli pełną procedurę ofiar handlu ludźmi — kobiety otrzymają opiekę psychologiczną, medyczną i status poszkodowanych w poważnym przestępstwie transgranicznym.


To nie jest odosobniony przypadek. To system.

Myawaddy jest obecnie:

  • największym centrum cyberkampanii oszustw na świecie,
  • głównym punktem handlu kobietami z Tajlandii, Malezji i Wietnamu,
  • strefą, gdzie lokalne milicje i chińskie grupy przestępcze współpracują w cieniu wojny domowej w Mjanmie.

Analizy organizacji międzynarodowych wskazują, że od 2021 r. ponad 225 000 ludzi zostało zmuszonych do pracy w gangach w tym regionie, z czego duża część to kobiety wykorzystywane seksualnie.


Komentarz redakcji Kryminalna Tajlandia:

Trudno nazwać Myawaddy zwykłym „przejściem granicznym”. To gigantyczny kombinat przestępczy, na którym gangi chińskie, lokalne oddziały militarne i rekruterzy żerują na bezbronnych. Dzisiejsza akcja ratunkowa to sukces — ale pod powierzchnią dalej działają setki miejsc, gdzie Tajki i kobiety z całej Azji są kupowane, sprzedawane i torturowane.

Taki schemat będzie trwał, dopóki państwa regionu nie zlikwidują finansowania gangów oraz sieci telegramowych, które codziennie werbują nowe ofiary.

Zobacz również: Pattaya: nalot na klub, aresztowania Chińczyków i Wietnamek

Tagi:

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *