
Phuket — Policja turystyczna zatrzymała 31-letniego obywatela Rosji, który przebywał w Tajlandii na wizie studenckiej i miał zajmować się sprzedażą kokainy na Phuket. Funkcjonariusze podali, że mężczyzna — zidentyfikowany jedynie jako „Pan Anton” — został schwytany podczas operacji pod przykryciem w piątkowy wieczór.
Do zatrzymania doszło po tym, jak tajni policjanci zamówili narkotyk bezpośrednio od podejrzanego. W trakcie akcji zabezpieczono sześć pakietów zawierających łącznie 1,2 grama kokainy.
Nalot poprzedziło śledztwo w sprawie tajemniczych nalepek narkotykowych
Do akcji doszło w jednym z hoteli w tambonie Chalong, gdzie mężczyzna został otoczony i zatrzymany bez incydentów. Policja wyjaśnia, że śledztwo zostało rozszerzone po serii zgłoszeń o nalepkach związanych z handlem narkotykami, które zaczęły pojawiać się na słupach energetycznych w popularnych dzielnicach turystycznych Phuket.
Według funkcjonariuszy podejrzany zapisał się do prywatnej szkoły, aby uzyskać wizę studencką i legalnie przebywać na terenie Tajlandii, w rzeczywistości prowadząc działalność przestępczą. Do kontaktu z klientami miał wykorzystywać komunikator Telegram, gdzie działał poprzez grupę czatową liczącą wielu potencjalnych nabywców.
Phuket coraz częściej na celowniku turystów-dealerów
W ostatnich latach Phuket staje się miejscem, w którym policja regularnie przeprowadza operacje wymierzone w przyjezdnych próbujących handlować narkotykami. Wielu z nich korzysta z wiz edukacyjnych, uznawanych za najłatwiejszy sposób na długoterminowe pozostanie w kraju.
To nie pierwszy przypadek, w którym zagraniczni obcokrajowcy próbują wykorzystać popularne kurorty do podobnych działań. Niedawno pisaliśmy również o rozbiciu międzynarodowej grupy oszustów kryptowalutowych w Bangkoku — o czym przeczytasz tutaj: Bangkok: policja zatrzymuje 15 osób za międzynarodowy crypto-scam
Co o tym sądzicie?
Czy Tajlandia powinna zaostrzyć kontrolę wiz edukacyjnych?
A może problem leży gdzie indziej — w rosnącej popularności wyspy jako miejsca „łatwych interesów” dla turystów?
Źródło: Bangkokpost








